11 maja 2022 roku spotkaliśmy się w Wypożyczalni nr 16 i dyskutowaliśmy o książce „Solaris” Stanisława Lema oraz o ekranizacjach: radzieckiej w reżyserii Andrieja Tarkowskiego z 1972 oraz amerykańskiej Stevena Soderbergha z 2002 roku.
„Solaris”, pisane od czerwca 1959 do czerwca 1960, a po raz pierwszy opublikowane w roku 1961, to jeden z istotniejszych utworów w twórczości Stanisława Lema. Należy do kanonu nie tylko polskiej, lecz i światowej fantastyki, będąc jednym z najbardziej rozpoznawalnych na świecie dzieł pisarza, nawet pomimo faktu, że przez długi czas – do 2011 roku, gdy Bill Johnston przetłumaczył powieść na nowo – dostępny był jedynie przekład angielski dokonany nie z oryginału, a skróconej wersji francuskiej.
W „Solaris” Stanisław Lem podejmuje jeden z najpopularniejszych tematów literatury fantastycznej – temat Kontaktu. Z obcą cywilizacją, odmienną formą życia, a może po prostu z Nieznanym, tego Lem jednoznacznie nie dopowiada. Być może dlatego Solaris po kilkudziesiąciu lat od pierwszego wydania wciąż fascynuje.
Nie szukamy nikogo oprócz ludzi. Nie potrzeba nam innych światów. Potrzeba nam luster. Nie wiemy, co począć z innymi światami. Wystarczy ten jeden, a już się nim dławimy
Stanisław Lem, „Solaris”
Druga po, także radzieckiej, telewizyjnej z 1970 roku, próba adaptacji słynnej powieści Stanisława Lema z 1961 roku o dramatycznych perypetiach kosmonauty – psychologa Krisa Kelvina (Donatas Banionis) na stacji kosmicznej krążącej wokół tytułowej planety i jego zmaganiach z zagadkowymi poczynaniami myślącego oceanu.
„Chcę wzbudzić w widzu uczucie zachwytu dla urody Ziemi. By powróciwszy z otchłani fantastycznej planety na Ziemię – mógł on odetchnąć swobodnie, zwyczajnie i żeby poczuł dobrodziejstwo takiego oddechu. Żeby poznał ozdrowieńczą gorycz tęsknoty” – deklarował reżyser Andriej Tarkowski, opromieniony już sławą „Dziecka wojny” i „Andrieja Rublowa”. Te zapowiedzi artysta spełnił, ku wyraźnej niechęci autora literackiego oryginału. Z opowieści o granicach poznania uczynił przede wszystkim rozprawę o konieczności pokuty i odkupienia, z wyraźnym acz zakamuflowanym przesłaniem religijnym. W ten sposób powstał najbardziej dyskutowany utwór mistrza, który do dziś wzbudza zażarte spory.
Podczas spotkania jak zwykle dyskutowaliśmy o różnicach między książką a filmami. Wszyscy byliśmy raczej zachwyceni ekranizacją Tarkowskiego niż Soderbergha. Mówiliśmy też o filozofii Stanisława Lema, jego warsztacie literackim i science fiction, a także jego stosunku do ekranizacji. Przede wszystkim skupiliśmy się jednak na własnych odczuciach co do książki. Cytując Istvana Csicsery-Ronaya, „Czytelnik Solaris jest także solarystą”. Musi interpretować zdarzenia samodzielnie za pomocą niedoskonałych narzędzi pojęciowych, które ciągle się odwołują do ludzkich, czysto ziemskich mitologii.
Zdjęcie: plakat do filmu Solaris Andrzeja Bertandta
Logo DKKiF: Book by Komkrit Noenpoempisut from the Noun Project